Tymczasem z danych ponad 300 autoryzowanych przez Stoneridge i VDO punktów serwisowych w Polsce, monitorujących firmy i pojazdy, które muszą dokonać wymiany tachografu wynika, że ponad 30 proc. pojazdów podlegających obowiązkowej wymianie nie zostało jeszcze obsłużonych.
Przypomnijmy, że obowiązkiem wymiany tachografu na inteligentny drugiej generacji (G2V2) są objęci przewoźnicy, którzy realizują przewozy międzynarodowe na terenie Wspólnoty Europejskiej w państwie członkowskim innym niż to, w którym zarejestrowany jest dany pojazd.
To też może do pewnego stopnia tłumaczyć, dlaczego nadal nie brakuje przewoźników, którzy nie zdecydowali się na wymianę tachografów.
- Część firm transportowych może świadomie rezygnować z wymiany, bo planuje sprzedaż pojazdów lub zamierza ograniczyć działalność wyłącznie do rynku krajowego, którego nie dotyczy obowiązek wymiany tachografów - Mateusz Włoch, ekspert ds. rozwoju i szkoleń, Inelo z Grupy Eurowag.
Jego zdaniem niektórzy przewoźnicy mogą również liczyć na ponowne przesunięcie wejścia w życie przepisów. Tak było pod koniec ubiegłego roku, gdy przedsiębiorcy posługujący się urządzeniami analogowymi i G1, zyskali czas do 28 lutego 2025 r., żeby je wymienić (pierwotnie termin mijał 31 grudnia 2024 r.).
Barierą są też koszty. Pod koniec 2024 r. przedstawiciele firm zajmujących się wymianą urządzeń szacowali, że średni koszt zakupu i wymiany inteligentnego tachografu drugiej generacji wynosi 5 tys. złotych. Zastrzegali jednak, że z biegiem czasu ceny mogą wzrosnąć.
źródło: Trans.info
I rzeczywiście, pod koniec 2024 roku producenci mieli problemy z terminami dostaw, zauważono również wahania cen. Dziś sytuacja wygląda dużo lepiej.
- Ceny rynkowe ustabilizowały się i - nawet na kilka tygodni przed ustawowym terminem - nie widać ich wzrostów w serwisach - zapewnia Michał Cieślak, CMO w EURO-TACH.
Radzi przy tym jednak, by jak najszybciej umawiać się na wymianę. - Umożliwi to wcześniejsze zgłoszenie do programu dopłat, szczególnie że w sierpniu przypada okres urlopowy - dodaje.
Na wspomniane dofinansowanie przewoźnicy w Polsce liczyli od dawna, wzorem chociażby tego oferowanego w Hiszpanii. Apelowali o nie do polskich władz, te zaś ostatecznie w maju b.r. ogłosiły, że “Komisja Europejska wyraziła wstępną zgodę na wsparcie finansowe wymiany tachografów”. Ministerstwo Infrastruktury podało wówczas, że “systemem dofinansowania ma objąć przede wszystkim sektor małych i średnich polskich, rodzinnych firm transportowych”.
- Polska branża przewozowa powstawała i opiera się wciąż o małe i średnie firmy, które stanowią istotną część tej branży i polskiej gospodarki. Chcemy, żeby ten system był maksymalnie prosty i zautomatyzowany, aby można było składać wnioski online – tłumaczył minister infrastruktury Dariusz Klimczak.
Od niedawna można się zapoznać z projektem rozporządzenia Ministra Infrastruktury w sprawie udzielania pomocy de minimis na częściowe refinansowanie wyposażenia w inteligentny tachograf w ramach Krajowego Planu Odbudowy i Zwiększania Odporności.
Program dopłat ma być realizowany w dwóch transzach.
- W pierwszej kolejności obejmie on najliczniejszą grupę najmniejszych przewoźników, dysponujących flotą do 10 pojazdów. Łączna kwota dofinansowania jest znacząco wyższa niż w przypadku podobnych dopłat oferowanych wcześniej w Hiszpanii czy Niemczech - podaje Michał Cieślak.
Jeśli środki się nie wyczerpią, ze wsparcia będą mogli skorzystać również więksi przedsiębiorcy, ci posiadający flotę do 10 pojazdów będą mieć jednak pierwszeństwo. Nabór realizowany będzie do 31 sierpnia 2026 r. lub do wyczerpania środków.
- Mimo ograniczeń wynikających z zasad tzw. pomocy de minimis, program ten stanowi realne wsparcie – szczególnie dla małych firm, które są trzonem polskiego transportu. To przedsiębiorstwa, które wciąż zmagają się z wykluczeniem technologicznym i nie osiągnęły jeszcze skali pozwalającej na inwestowanie w nowoczesną telematykę, czy systemy wspierające zarządzanie flotą. Co istotne, firmy te zazwyczaj nie posiadają reprezentacji w branżowych stowarzyszeniach, przez co ich głos jest mniej słyszalny. Dlatego tak ważne jest, aby to właśnie im zapewnić pomoc i impuls do dalszego rozwoju - ocenia Michał Cieślak.
Jak przypomina, “firmy zgłaszające się do udziału będą musiały udokumentować zarówno zakup, jak i faktyczny montaż tachografu. Potwierdzeniem będzie wydruk techniczny z nowego urządzenia, zawierający parametry tachografu G2V2, dane pojazdu przewoźnika oraz informacje o upoważnionym serwisie i numerze karty technika tachografu”. - Weryfikacja montażu będzie więc w pełni wiarygodna - zapewnia.
Projekt rozporządzenia znajduje się na razie na etapie konsultacji publicznych, najpewniej więc wejdzie w życie po 18 sierpnia br. A to oznacza, że przewoźnicy otrzymają wsparcie finansowe dopiero po zakupie najnowszych, inteligentnych tachografów. Nie powinni jednak zwlekać, bo za brak obowiązkowych urządzeń grożą surowe kary finansowe.
W Polsce to 10 tys. zł dla firmy transportowej i 2 tys. dla zarządzającego transportem. W Hiszpanii wysokość mandatu wynosi 2001 euro, w Niemczech 1,5 tys. euro, we Włoszech od 866 do 3464 euro, przy czym dodatkowo właściciel ciężarówki może dostać kwit w wysokości od 831 do 3328 euro.
Rekordzistką jest jednak Francja, gdzie za brak obowiązkowego tachografu grozi mandat do 30 tys. euro, a nawet rok więzienia - czytamy w poradniku “Wszystko, co musisz wiedzieć o inteligentnych tachografach drugiej generacji”, przygotowanym przez Trans.info.
- Poza karami finansowymi pojawia się też ryzyko utraty kontraktów i konieczność czasowego wycofania pojazdu z eksploatacji, a co najważniejsze brak wymaganej wersji tachografu może wiązać się z rozpoczęciem postępowania w sprawie oceny dobrej reputacji przewoźnika, a w rezultacie nawet i zawieszeniem licencji transportowej. Są to realne straty finansowe i wizerunkowe - dodaje Mateusz Włoch.
Fot. Pixabay/TungArt7/licencja na treść Pixabay